piątek, 29 marca 2013

Lekko "Wielkanocnie" :)

Świąteczne przygotowania trwają, ale ja jakoś nie mogę wziąć się w garść żeby zapiąć wszystko  na ostatni guzik, tak jak czyniłam to każdego roku. 
Dzisiaj znowu zaczął padać śnieg, to są jakieś jaja, niekoniecznie wielkanocne. Wiosna drwi sobie z nas w najlepsze, prawdopodobnie zawarła jakiś pakt, lub związała się uczuciowo z zimą, ale trwajmy w nadziei, że dopadnie ich kryzys i zechcą zakończyć ten chory związek, który stanowczo trwa już za długo.

*************

Kilka migawek pokoju dziennego z lekka wielkanocnym wystrojem.

Nad kominkiem nowy dodatek - lustro w  kształcie okna. Kupione na Allegro.pl, sprzedawca wykonuję meble jak i inne dodatki na indywidualne zamówienie. Termin realizacji wynosi aż sześć tygodni, ale naprawdę opłacało się czekać. Lustro wykonane bardzo starannie, dopracowane w każdym szczególe, w rzeczywistości dużo piękniejsze niż na zdjęciu. 










*******************************

W niedzielę Wielkanoc, więc Kochani życzę Wam przede wszystkim spokojnych, ale też radosnych Świąt Wielkanocnych. Smacznego jajka, mokrego dyngusa, słoneczka i wiosny , na które wszyscy czekamy z utęsknieniem.

****************

Pozdrawiam 

Kasia

niedziela, 24 marca 2013

sypialniana biel, a w niej dekoracje wielkanocne

Witajcie Kochani.


Święta już za tydzień więc najwyższy czas zacząć przygotowania. Dekoracje zaczynają się pojawiać, choć muszę przyznać, że nie czuję tego świątecznego klimatu, skutecznie zakłóca mi to widok jaki prezentuje się za oknem i temperatura na dużym minusie.

********************

Zapraszam Was dzisiaj ponownie do mojej sypialni. Ściany rozbielały tam w tym tygodniu, a to za sprawą  farby jaka  została mi po ostatnim malowaniu, a  jak mówi moja mama - nic nie może się zmarnować.
Jakiś czas temu zmieniłam wygląd naszego łóżka, mówiąc krótko odcięłam tylną część. Zaczęło się to całkiem niewinnie choć pomysł chodził mi po głowie od jakiegoś czasu. Zacznę może od początku. 

Moim ulubionym dniem tygodnia jest środa, mój m wychodzi wtedy z kolegami pograć w piłkę, ma taki męski wieczór. Ja w tym czasie mogę sobie robić w domku co chce, nikt mi nie marudzi, nie brzęczy nad uchem, że znowu coś przestawiam lub maluje. Tak na marginesie, kiedy przypomnę sobie czasy gdy mój m wychodził na piłkę, a ja szalałam w stylu: nigdzie nie pójdziesz!! Wolisz kolegów!! I takie tam bzdury. Teraz to nie mogę się doczekać tego dnia, żegnam go z uśmiechem na ustach i jeszcze dostanie buziaczka na do widzenia. Nie czekam, nie czatuję w oknie na jego powrót, nie robię wymówek, że za późno wrócił, chyba dojrzałam hi hi hi. Ale dosyć wspomnień z pamiętnika żonki, wróćmy do sedna sprawy. 
Była środa, piękny wieczór. Wchodzę do sypialni, zerkam na łóżko i myślę sobie..........jak nie dzisiaj to kiedy. Chociaż spróbuję czy w ogóle pójdzie to odciąć. Przyniosłam sobie piłkę do metalu ( można by odciąć to szybciej szlifierką, ale obawiałam się, że iskry od szlifierki wypalą mi dziurki w sypialnianych tekstyliach). Porada w stylu "Bob budowniczy radzi" :). Zdjęłam z łóżka materac na który moja Hanusia wskoczyła z impetem i zaczęła skakać. Ja natomiast zaczęłam leciutko piłować, a Hanka mi kibicować... mama, mama, mama,  piłuj, piłuj, piłuj. No i stało się, odcięłam pierwszy element. Nie było już odwrotu, musiałam skończyć co zaczęłam. Zmachałam się przy tym jak "koń na westernie" ale ostatecznie efekt końcowy bardzo mnie ucieszył. A Wy, co o tym myślicie?

*********************

Wielkanocne dekoracje pojawiły się w sypialni, jajka podpatrzyłam u zdolnej Kasia  z bloga Kreatywne życie tak mi się spodobały, że postanowiłam sama zrobić sobie takie cudeńka. 
Jeżeli piszę już o cudeńkach to muszę pochwalić się Wam pudełeczkami kupionymi u Agnieszki z bloga agnethahome, która to wykonuje je własnoręcznie. Zdolna to za mało powiedziane, po prostu czarodziejka. Polecam, piękne, oryginalne przedmioty.














Dodam jeszcze.
Reakcja mojego m na lifting łóżka była następująca.
 Wrócił dość późno, kilka wypitych piwek zaburzyło  jego czujność na moje zmiany, więc nie zauważył od razu. Na drugi dzień, odbieram telefon w pracy i słyszę - Babo jedna, co zrobiłaś z łóżkiem? Gdzie jest reszta? hi hi hi
Kochani nie martwcie się o zdrowie psychiczne mojego m. Przez tyle lat zdążył  się już zahartować, i akceptuje wszystkie moje pomysły nawet te, do których początkowo podchodzi sceptycznie. 
Tak wygląda chyba miłość.:)))))))))))))

Pozdrawiam 
Kasia

niedziela, 17 marca 2013

pracowity tydzień za mną..............

Witam Was serdecznie w ten niedzielny wietrzny dzionek.

Tydzień z lekka pracowity na szczęście się kończy, a przyszły będzie oczywiście lekki, przyjemny i w ogóle naj, naj. Tak przynajmniej chciałabym aby wyglądał.
Dzisiaj troszkę się lenię, nic nie chce mi się robić, krzątam się z kąta w kąt, nie mam nawet ochoty żeby coś uszyć więc chyba jest ze mną źle. Tłumaczę się sam w ten sposób, że po prosu jestem zmęczona. Wczoraj do nocy tapetowałam przedpokój, tak chciałam skończyć, że straciłam poczucie czasu. Jak zaczynam coś robić zatracam się w tym całkowicie. Kilka dni wcześniej, kiedy kładłam boazerię w przedpokoju, przyszła do mnie moja mama, która mieszka obok i poprosiła mnie czy mogłabym w końcu przestać pukać młotkiem bo spać z ojcem nie mogą. Zerkam na zegarek, a tam pierwsza w nocy, nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas. Wyraziłam skruchę odkładając mój "czarodziejski" młoteczek i poszłam spać. Ranek był ciężki, godziny w pracy ciągły się niemiłosiernie, ale na szczęście wszystko już skończyłam, a nocek nie zamierzam już zarywać (mam przynajmniej taką nadzieję).

A teraz troszkę o tym co robiłam:
w przedpokoju pojawiło się nowe lustro, oczywiście zostało przemalowane. Dodatkowo przetarłam je papierem ściernym dla uzyskania  efektu postarzonego mebla. 
Zdecydowałam się na położenie tapety na wszystkich ścianach, a to dlatego ponieważ strasznie odchodziła mi farba ze ścian, pękała i odpryskiwała nie mam pojęcia dlaczego, zwyczajnie miałam już tego dosyć. Zdecydowałam się również na zrobienie lamperii z boazerii. Przedtem była wykonana z tapety, ale niestety biała tapeta nie sprawdza się zupełnie w takim miejscu. 
Brakuje jeszcze  kilku dodatków, ale już postanowiłam pokazać Wam efekt moich popołudniowych wypocin. 
Jedynie co kłuje mnie w oczy to drzwi, chciałabym je kiedyś zmienić, zupełnie nie pasują do wystroju naszego domu, ale niestety na tą zmianę będę musiała jeszcze poczekać.









 Tak wyglądało lustro przed 


nowy nabytek - poroże wypatrzyłam w TK MAXX





A to zasady naszego domu
:) :) :)

pozdrawia i do następnego....
Kasia

niedziela, 10 marca 2013

Zielono..... choć zima traw w najlepsze.

Witajcie Kochani w ten zimowy dzionek. 

U mnie za oknem dosłownie zamieć śnieżna, czuję się jakbym mieszkała na biegunie północnym. 
Zeszły tydzień był taki  wiosenny i słoneczny, że schowałam już do szafy buty zimowe. Dzisiejsza niespodzianka pogodowa zaszokowała mnie i zmusiła do ponownego wyjęcia kozaków i porzucenia w kąt moich wiosennych ciżemek. Fakt, że cały tydzień w prognozach pogody wspominali, że weekend będzie zimowy, ale szczerze mówiąc (pisząc) do końca miałam nadzieję, że się mylą :) od taki niedowiarek ze mnie, a może raczej optymistka. 

Mimo wszystko jestem dzisiaj bardzo pozytywnie nastawiona do życia, a to za sprawą odwołanych zajęć na uczelni. W taką pogodę jechać 60 km (bo tyle dojeżdżam do szkoły) to jakbym miała przejechać dużo, dużo więcej. Strasznie męczy mnie trasa w tak niekorzystnych warunkach pogodowych.

Pozytywnie nastawiona, ale i też strasznie zmęczona, wczoraj do późna malowałam boazerię w przedpokoju, którą dzień wcześniej położyłam. Jak tylko skończę, pokażę wam co tam znowu wymyśliłam. Dawno nic nie robiłam, prawda? ha ha ha.

Na poprawienie humoru pokaże wam dzisiaj zdjęcia naszego letniego tarasu. Są to zdjęcia zeszłoroczne, już niedługo (jak tylko stopnieje śnieg) zabieram się za nową aranżację. Muszę wymyślić jakieś nowe zadaszenie tarasu, niestety nie mam jeszcze  pomysłu (może Wy Kochani coś mi podpowiecie, będę wdzięczna za każdą radę). 

*********










Zapomniałam powitać nowych obserwatorów:)
witam, witam wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam w moje progi.

Miłego dnia, bo jeszcze trochę go nam zostało.
pozdrawiam
Kasia

niedziela, 3 marca 2013

Nadrabianie zaległości ;)

Witam Was bardzo serdecznie, nowych członków oraz wszystkich odwiedzających. 
Bardzo szybki tydzień za mną, z czasem krucho więc wpadam do Was tylko na chwilkę. 
Nadrabiam tydzień spędzony pod hasłem "robię to co lubię" - zaczęłam mój nowy projekt, uszyłam kilka zajączków, niby wszystko wspaniale, ale tak nie do końca. Miło jest robić to co się lubi, ale (jest oczywiście ale) odkładanie codziennych czynności prowadzi  do chaosu, tak przynajmniej jest w moim przypadku. Nie potrafię pogodzić pracy, uczelni, gotowania, sprzątania itd, a tu jeszcze pasja szycia, przy której poczucie czasu nie istnieję. Pod koniec tygodnia pytania typu - mamo gdzie są jakieś skarpetki? Mamo gdzie są moje spodnie? mamo, mamo, mamo i tak bez końca, przerosły mnie. Góry prania, prasowania dosłownie mnie przywaliły, obecnie próbuję wydostać się na powierzchnię i wszystko jakoś ogarnąć. Widzę już światełko w tunelu więc nie jest źle.
Zresztą jak ma być źle, słońca coraz więcej, wiosna idzie:))))) hura.

Ja chyba jestem jak lampa solarna, do działania potrzebuję słońca, więc Naładujmy swoje bateryjki i heja.
A jeżeli mowa już o lampach, niekoniecznie solarnych zajrzyjcie tutaj. Ogromny wybór przepięknych lamp! Może wpadnie wam coś w oko
***
Wczoraj rano podczas śniadania do kuchni wpadało tyle słońca, że  nie mogłam się oprzeć żeby nie zrobić kilku zdjęć. 
Chciałam pokazać wam tęczę jaka tworzy się w kuchni kiedy światło wpadające przez okna odbija się w kryształach z żyrandola. Niestety nie widać tego na zdjęciach, szkoda. Jest to tak przepiękny efekt, że nie idzie opisać tego słowami. Kiedy przewiesiłam żyrandol z jadalni do kuchni i następnego słonecznego ranka weszłam tam po raz pierwszy szczęka  opadła mi z wrażenia, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Chyba już nigdy nie zdecyduję się przewiesić tego żyrandola, nie chcę pozbywać się takiego efektu. (jak już to tylko na taki, który będzie miał więcej kryształków) :)))))












Kochani z braku czasu nie zdążyłam jeszcze odpowiedzieć na wszystkie pytania i maile. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić wszystkie zaległości w nadchodzącym tygodniu

Kochani pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zmykam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...