Witajcie Kochani w ten piękny WALENTYNKOWY dzień.
W końcu po dwóch tygodniach domowych rewolucji mogę pokazać Wam efekt końcowy przemiany jadalni. Pierwszy projekt, zmiana w tym roku i tyyyyle radości.
Schody pomalowane, zdecydowałam się na przemalowanie całości na biało, choć początkowo zastanawiałam się nad zostawieniem stopni w kolorze drzewa lub pomalowanie ich czarną lakierobejcą. Decyzja zapadła i są całe białe, mój braciszek, który je malował wykonał kawał dobrej roboty - dziękuję J.. Trzeba było aż trzech warstw farby żeby pokryć wszystko idealnie. Jestem bardzo zadowolona z efektu, co do praktyczności okaże się podczas użytkowania.
Na ścianie przy schodach pojawiła się stara biała cegła, którą ostatnio jestem zauroczona. (mój drugi braciszek twierdzi, że wygląda to jak w oborze dla krów, nasz tato kiedyś malował właśnie w oborze ściany z cegły wapnem, efekt identyczny jak obecnie u mnie w domu :)))))))
To już raczej ostatnie miejsce gdzie zdecydowałam się ją położyć, trzeba zachować umiar, co za dużo, to niezdrowo.
Następnym punktem na mojej liście była zmiana tapety, wybrałam wzór w delikatne pasy, bardzo mi się podoba, ale ile się z nią namęczyłam to temat na osobny post, koszmar, nigdy więcej cienkiej papierowej tapety.
Na koniec wisienka na torcie, w postaci witryny, o której myślałam od dawna. Szukałam i szukałam, myślałam o jakimś kredensie, w tym celu przeszukałam cały internet wzdłuż i wszerz, nic nie wpadło mi w oko. W końcu zdecydowałam się na zakup witryny w ikea z tej samej serii, z której mam meble kuchenne. Jest idealna, ma wymiary dokładnie takie jakich szukałam. Miejsca w niej tyle, że w obecnej chwili nie mam jeszcze czym ją zapełnić, chociaż dzisiaj dostałam paczkę z ceramiką zakupioną u mintyhouse.blogspot.com, wspaniałe rzeczy, na pewno skuszę się na coś jeszcze, a w najbliższym czasie pokarzę Wam jakie cuda dostałam. Myślę, że zapełnienie witrynki to kwestia czasu, tak samo miałam z meblami kuchennymi, a teraz wszystko pełne, miejsca brak.
Zapomniałabym jeszcze o bufeciku, którego wyszukałam na wyprzedaży również w Ikea, wpasował się idealnie pod schodami.
Efekty dwutygodniowej pracy prezentują się następująco, piszczcie proszę jak wyszło, jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.
Na koniec podziękowanie za liczny udział i zainteresowanie moim pierwszym Candy.
Kochani, dziękuję bardzo i oczywiście zapraszam, bo Candy jeszcze trwa, a Pani Zającowa czeka siedząc już na spakowanych walizkach.
i najważniejsze.............
Wszystkiego naj, najlepszego z okazji WALENTYNEK, duuuuuużo miłości.
Tak na marginesie, mam nadzieję, że mój Kochany P mnie gdzieś zabierze. Marzy mi się wieczór tylko we dwoje, bez dzieci. Jego prezentem, który sam sobie wybrał jest "jakiś czas bez remontów", nie powiedział jak długo, więc się zgodziłam, niech się chłopak cieszy, będę wspaniałomyślna i dam mu dwa tygodnie :))))))))))))))))))))
pozdrawiam Kasia