niedziela, 30 czerwca 2013

W saloniku przy stoliku :)

***
Witajcie!!!
Najbardziej nerwowy tydzień od nie pamiętam kiedy dobiega końca. I bardzo dobrze, bo takie stresujące życie stanowczo mi nie służy, a jeszcze bardziej nie służy mojej rodzinie, której obrywało się na każdym kroku (przepraszam, że byłam taką zołzą) To wszystko przez te nerwy:(
Ale........najważniejsze jest to, że 

 PRACA OBRONIONA!!!!!! Jestem taka szczęśliwa. Dosłownie kamień spadł mi z serca. Czuje się tak lekko.

Od poniedziałku wracam do normalności JUPI :)

***

Dzisiejszy post to zaproszenie na pięterko, którego chyba dawno nie pokazywałam. Zeszłotygodniowe promyki słońca dosłownie zachęcały do robienia zdjęć. Nie mogłam się im oprzeć i........ proszę bardzo. Mogę pokazać Wam małe zmiany i kilka starych nowych nabytków.
Jakiś czas temu pisałam o zmianie tapety w korytarzu. Czarno-biały ornament zastąpiły stonowane pasy, które dużo bardziej pasują do wnętrza. 
W końcu, również udało mi się kupić stary kredens, o którym marzyłam od dawna. Kosztował mnie dużo pracy, ale opłacało się. Już prawie zapomniałam o tych kilku dniach, które spędziłam w garażu malując "mojego staruszka". 
Zniknął biały okrągły stoliczek zastąpiony ławą od Daro Meble. Solidny mebelek, wykonany perfekcyjnie. Polecam producenta bo naprawdę warto zainwestować w świetną jakość. 

***

Kochani, dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Niektóre pomysły dotyczące tego jak przetrwać obronę rozbawiły mnie do łez. 
Jeszcze raz wielkie dzięki  :)))))))

***
A teraz zapraszam. 
Rozgośćcie się .







***
Tak prezentował się kredens przed zmianami. 



Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia


wtorek, 18 czerwca 2013

tarasowy romantyzm-czyli co robię zamiast się uczyć:))))


Witam!

Kochani na samym wstępie dziękuję Wszystkim za przemiłe komentarze dodające otuchy w związku z egzaminami, które całe szczęście już za mną. Melduje z przyjemnością, że wszystko zaliczone, praca dyplomowa napisana :))). Jeszcze tylko......, albo aż!!!!!!  obrona, która śni mi się już  po nocach. Powracający koszmar - wchodzę i nie potrafię wydusić z siebie ani słowa. Patrzę się na komisję jak wół na malowane wrota i co......chodzi o to, że NIC. 
Nie chciałam pisać o moich nocnych schizach tylko o tarasie, który przyjął nową szatę. Mam tylko małą nadzieję, że nie zanudzę was ciągłym pisaniem o tym miejscu.
To wszystko wina ciepełka, które zmusza nas do leniuchowania i wysiadywania na powietrzu. Siedzę na tym tarasie, niby się ucząc ;), a do głowy zamiast nauki przychodzą mi głupie (może nie zawsze głupie) pomysły co by tu zmienić, ulepszyć, zmodyfikować  ;). No i wymyśliłam ......., że byłoby ciekawie gdyby na ścianach pawilonu zawisły białe woale ala moskitiery dodające klimatu, romantyzmu. Obudziła się we mnie romantyczna dusza. Bob Budowniczy poszedł spać, choć nie tak całkiem (w międzyczasie odnawia i maluję stary kredens, nowy nabytek. Może niedługo uda mi się Wam go pokazać)
 Mój m. mówi, że wyszedł z tego sułtański azyl, też fajnie choć nie takie było moje zamierzenie. Miało być mega romantycznie, na wieczorne kolacyjki.
******
A oto przepis na sułtański azyl:
 Zasłonki z Ikea za ok 15 zł sztuka, trochę białego sznurka plus odrobina cierpliwości i mamy...... za wcale nie duże pieniądze pawilon w nowej odsłonie.
Turkusowa zastawa z Tesco oraz łąkowe kwiaty od mojego syna - bezcenne:))))

*******









pozdrawiam


czwartek, 6 czerwca 2013

Black and white

*******
Szybki, z lekka przytłaczający tydzień, UFF.... To wszystko za sprawą przymusowego przyswojenia mega dużej ilości wiedzy 
(ostatnie egzaminy hi hi hi) Dlatego też dzisiejszy post będzie króciutki i znacznie mniej kolorowy niż ostatnio. Można powiedzieć, że czarno go widzę :)  Nie martwcie się jednak, znajdzie się w nim również duży akcent White. 
Mianowicie mówię tu o mojej miłości do Ib Laursena, która kwitnie w najlepsze. Kubeczki, dzbanuszki i wszystkie te cuda, którym nie mogę się oprzeć zawładnęły moim sercem. Na początku postawiłam na kolor. Urzekły mnie zachwycające pastele, o których pisałam tutaj
Staram się, choć nie zawsze mi to wychodzi być konsekwentna w wystroju naszego domu, w doborze kolorów, dodatków. Dlatego też postanowiłam wrócić do kolorów wyjściowych, czyli Black and White (pastele uwielbiam nadal)
W kuchni pojawiły się nowe dodatki Ib Laursen w kolorze białym. Chlebak, który zmieści naprawdę duży bochenek pieczywa i pojemniki bez, których nie potrafię się już obejść. Są rewelacyjne. 
Na czarnym blacie białe dodatki wręcz świecą, co cieszy moje oczy.

*******
Witam wszystkich nowych członków !!! 
Jest mi bardzo miło gościć Was Kochani :) 

*******

Na koniec, mały kolorowy akcent: Moja marzycielka i jej wierny druh. 


Pozdrawiam


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...